W lutym przybyło do mnie pięć książek, choć spodziewałam się tylko trzech.
Na początku lutego, jako że w tym miesiącu miałam urodziny, zamówiłam sobie paczkę ode mnie dla mnie. Z tym zamówieniem była taka historia, że miałam kupić książkę i płytę ulubionego zespołu, a skończyło się na trzech książkach i płycie. Wydałam prawie stówę, ale nie żałuję. W końcu urodziny są tylko raz w roku. :)
Przede wszystkim kupiłam "Dwór mgieł i furii", na który czaiłam się od miesiąca. Mogłam zamówić w przedsprzedaży na empiku i mieć dużo wcześniej. Sporo osób tak zrobiło, ale stwierdziłam, że mogę poczekać i zaoszczędziłam ok. 12 złotych. Książkę już przeczytałam i powiem wam tak: Pierwsza część była świetna, ale druga zmiotła pierwszą po całości. To co autorka zrobiła w "Dworze mgieł i furii" było tak GENIALNE, że ja nie wiem jak wytrzymam do premiery trzeciego tomu. Za "Szklanym tronem" nie przepadam, ale akurat ta druga seria wyszła Sarze. J. Maas niesamowicie! Nawet jeśli "Dwór cierni i róż" niezbyt wam się podobał to spróbujcie kontynuacji i dopiero potem oceńcie, bo część druga to już ZUPEŁNIE inna historia. Polecam!
Drugi w tej paczce był "Mansfield Park" Jane Austen, który też już przeczytałam. To był mój powrót do tej historii, ponieważ pierwszy raz sięgnęłam po nią jakieś trzy lata temu. Wtedy ta powieść niesamowicie mi się podobała, ale teraz gdy przeczytałam ją ponownie, nie wydała mi się już taka wspaniała. Myślę po prostu, że wtedy oceniłam ją na wyrost, bo pierwszy raz czytałam coś tej autorki. To była dla mnie nowość i bardzo pozytywne zaskoczenie tym, że dwustuletnia powieść może tak bardzo podbić moje serce. Teraz z perspektywy czasu i po ponownym jej przeczytaniu, uważam, iż choć to dobra i ciekawa historia, to nie wybija się tak bardzo na tle innych dzieł Austen, które czytałam. Mimo to jednak bardzo ją lubię i cieszę się, że mam ją na własność i to w tym pięknym wydaniu z Angielskiego ogrodu. :)
Trzecia pozycja w tej paczce była zupełnie nieplanowana. Po prostu podczas składania zamówienia na Świecie Książki wyskoczyła mi informacja, że brakuje mi tylko 23 złotych do darmowej przesyłki. Nie zastanawiałam się długo i wybrałam "Nigdziebądź" Neila Gaimana. Jeszcze nie miałam styczności z twórczością tego autora, choć na jego książki już dość długo się czaiłam. Wybrałam akurat tę, bo mieściła się w limicie cenowym, a poza tym chyba najbardziej byłam ciekawa właśnie tej historii. Kilka osób odradzało "Nigdziebądź" na początek przygody z tym autorem, ale ja raczej jestem uparta i często robię coś odwrotnego od tego co ktoś mi radzi. ;) Cóż, poczytamy i zobaczymy kto miał rację.
I to miał być koniec nowych książek w tym miesiącu, ale nieoczekiwanie udało mi się wygrać "Śpiących gigantów" autorstwa Silvaina Nauvela, na kanale Abigail Juilette. Bardzo się ucieszyłam z tej książki. Oglądałam jej recenzję na vlogu Crazy Book Eater i zapragnęłam ją przeczytać. Nie wiedziałam tylko kiedy ją zakupię, a tu taka niespodzianka! Mam już ją u siebie i wiem, że sporo osób to mówi ale wydanie jest naprawdę przecudowne! <3 Zwłaszcza ta chropowata faktura okładki. Za "Śpiących gigantów" planuję zabrać się w marcu, na razie w kolejce są inne książki. Nie mogę się doczekać!
Ostatnia książka w tym book haulu, czyli "Łotr" Trudi Canavan, też trafiła do mnie niespodziewanie. Odkąd we wrześniu przeczytałam pierwszą część trylogii 'Zdrajcy" tzn. "Misję Ambasadora", bardzo chciałam przeczytać kontynuację. Planowałam nawet zakup całej trylogii razem (pierwszy tom pożyczyłam od koleżanki), ale to dość drogi interes, a były pilniejsze książki do kupienia. Akurat w zeszłym tygodniu byłam w mieście i wstąpiłam do księgarni. A tam najzwyczajniej w świecie na półce z fantastyką stało sobie kieszonkowe wydanie "Łotra". Strasznie się ucieszyłam, bo zależało mi właśnie na kieszonkowej wersji, a w internetowych księgarniach wyczerpał się już jej nakład. Oczywiście kupiłam. Z czytaniem jej poczekam na marzec. Pierwszą stronę pochłonęłam w księgarni i jestem niesamowicie ciekawa dalszego ciągu. Jeśli lubicie high fantasy, to gorąco polecam powieści Trudi Canavan. Może jej debiutancka "Gildia magów" nie zachwyca, ale z książki na książkę ta autorka pisze coraz lepiej. Także naprawdę warto sięgnąć po jej twórczość.
No i to tyle z moich lutowych zakupów książkowych. Dajcie znać w komentarzach, czy coś z tego czytaliście i czy wam się podobało. A może dopiero macie zamiar?
Tymczasem się z wami żegnam.
Do napisania i przeczytania w następnym poście. :) Pa!